closed until further notice

Posty tutaj zamieszczone są świadectwem pracy w latach 2007-2010 nad pewnym komiksem. Komiks został ukończony i czeka na lepsze czasy aby go wydać. Pozostał blog. Miłego oglądania.

poniedziałek, 22 grudnia 2008

merrry christmas & happy new yearrr

Idą Święta
renifery już gotowe



no to wiśta wio

środa, 17 grudnia 2008

work in progress

Dzisiaj krótko i treściwie...
Kolejny kadr na ukończeniu, garb rośnie coraz większy a teczka z ukończonymi planszami coraz grubsza...

Tym razem widok bardziej ogólny... z lotu ptaka, że tak powiem

czwartek, 11 grudnia 2008

sex i przemoc

Kadr z kolejnej planszy komiksu...
przemoc i agresja...
argh!



Zawsze mnie to zastanawiało - dlaczego prawo zabrania pokazywania sexu a zabijanie jest OK?
Czy to wina naszego uwarunkowania kulturą chrześcijańską gdzie Syn Boży został przybity do krzyża a wcześniej urządzono spektakl dla miłośników sadyzmu? A poczęcie może być tylko niepokalane?

Pytanie dobre dla mojego kolegi filozofa/astrologa...

dlatego dla równowagi...

piątek, 5 grudnia 2008

niespełnione fantazje

Co jakiś czas nachodzi mnie, żeby zrobić coś w stylu „francuskim” - czyli „hipki”. Robię jakieś szkice wymyślam bohaterów i zazwyczaj na tym się kończy. Ten pomysł zabrnął dość daleko - powstał nawet scenariusz (nawet zabawny) „Kapitan Szpinak & spejs manki

poniedziałek, 1 grudnia 2008

rocznica

Dzisiaj obchodzę pewną ważną rocznicę



Wszystkiego czego zapragniesz, Kochanie...

środa, 26 listopada 2008

zbroja - pierwsze szkice

Poprzednim razem pokazałem pierwsze pełne „wejście” zbroi.
Dzisiaj trochę historii - pierwsze szkice:



z lewej szkice maski bohatera. Jak każdy superbohater, musi mieś maskę (inspiracja maskami spawalniczymi) ale, że pojawi się dopiero w finale komiksu, nadal nie jestem pewien jej wyglądu (i czy w ogóle będzie)











... i wersja ostateczna (z prawej pierwsze szkice głównego bohatera)

piątek, 21 listopada 2008

zbroja

Dawno temu pokazywałem szkic/projekt jednego z głównych rekwizytów w albumie - specjalnej zbroi. Dzisiaj pokazuję kadr z komiksu na którym po raz pierwszy widoczna jest w całości. Szczerze mówiąc nie mogłem się już doczekać tej chwili - zbroja była pierwszym elementem jaki opracowałem zaczynając pracę nad albumem.



Jak widać ma pewne niezwykłe możliwości... np. można dzięki niej chodzić po ścianach

poniedziałek, 17 listopada 2008

nocne wycieczki

Lubię nocne spacery. Co jakiś czas robimy sobie wycieczki do pobliskiego parku.
A to rezultat sprzed kilku dni

niedziela, 9 listopada 2008

zmyłka

Kolejny kadr mojego "mega" komiksu. Niby nic specjalnego...




... gdyby nie to, że na planszy umieszczony jest tak...



No i co? Od razu lepiej ;)

poniedziałek, 3 listopada 2008

duży kęs

Trochę czasu minęło od ostatniego wpisu poświęconego komiksowy. Dlatego dzisiaj, dla wszystkich wygłodniałych dwa duże (tak po pół kilo), świeżutkie, soczyste kawałki prosto spod ołówka





bon appétit jak mawiają tubylcy nad Sekwaną

wtorek, 28 października 2008

foto miesiąca

Kilka ostatnich tygodni było dosyć owocne... jeśli chodzi o komiks (pod wpływem niedawnego MFK). Do tego stopnia, że nie miałem czasu cyknąć żadnych prewek.
Czas był też owocny jeśli chodzi o fotografię.
I dlatego z braku postów komiksowych, kontynuując nurt fotograficzny
dzisiaj: dizajnerski kot.

poniedziałek, 20 października 2008

some commercial stuff

Dzisiaj trochę obrzydliwej komerchy ;)
Ponieważ dałem się poznać jako ten od komiksów
zawsze dostaję takie robótki...
I bardzo dobrze, Bo lubie te robote!

Najpierw zrobiłem dosyć precyzyjny szkic (dzięki szkicom robota idzie duuużo szybciej, a im dokładniejszy tym szybciej)



a potem klasyczna obróbka skrawaniem w Illustratorze...



oczywiście nikt nie daje gwarancji, że klient to łyknie... ale to już nie mój problem :)

wtorek, 14 października 2008

MFK - subiektywna fotorelacja (cz2 - czyli impreza właściwa)

Po wernisażu w muzeum Włókiennictwa impreza przeniosła się do Art Center.
Miejsca wielce tajemniczego ale jak widać bardzo malowniczego




Gdyby nie baner i groźnie wyglądający ochroniarz ciężko byłoby się domyśleć, że to właśnie tu




Początek był dosyć lipny. Gdyby nie tanie piwo szybko dalibyśmy sobie spokój...




Po początkowym zamieszaniu zaczęło się rysowanie Miss Festiwalu




W środku przyszła zdobywczyni tytułu




VIPy obserwowały akcję z życzliwym zainteresowaniem...
nie wiedzieli co ich za chwilę czeka;)




Ha! Na to wszyscy czekali! Od lewej: Rosiński (zasłonięty przez Mamuta), Manara, Moebius i Polch




Pierwszy skończył Moebius - zdążył trzasnąć dwa rysunki w czasie kiedy inni dopiero się rozgrzewali - szacun




Polch narysował Brendę z Fukyego Kovala




Rosińskiemu wyraźnie nie szło tego wieczora




Osobiście tego nie widziałem ale podobno Manara najpierw zrobił sobie szkic ołówkiem - cwaniaczek




Polch skończył jako drugi i z wyższością przyglądał się jak reszta się męczy




Po sesji w wykonaniu mistrzów przyszła kolej na dogrywkę. Z prawej Śledziu (rysuje) i Leśniak (kontroluje sytuację)




W trakcie głosowania VIPy bardziej interesowały się drinkami i poczęstunkiem. Na zdjęciu Rosiński tłumaczy Moebiusowi na czym polega rosyjska zakąska - bezcenne




Manara w napięciu sprawdza czy wygra jego rysunek...




... nie tym razem kolo:) Mamut wręcza nagrodę Mawilowi




Potem przyszedł czas na część artystyczną
Na scenie wystąpił Elektryczny Węgorz
(który wypadł moim zdaniem cokolwiek słabo)




... i Żelazna Brama: kolesie w ortalionowych dresikach grający hard core - to było naprawdę niezłe




Jednak atmosfera nie sprzyjała intelektualnym dysputom i większość gości przeniosła się na zewnątrz (ku oburzeniu lidera Żelaznej Bramy, który nie szczędził epitetów dla profanów nie rozumiejących prawdziwej sztuki:)




... co zupełnie nie przeszkadzało nam intelektualitom. Na zdjęciu Kamil Śmiałkowski i Śledziu




Ten przystojniak to słynny Adrian Madej - co miłość robi z człowieka




Kuba Gruszczyński chyba nie lubi paparazzich




Żeby podtrzymać atmosferę dobrej zabawy przenieśliśmy się do Łodzi Kaliskiej




Szczerze mówiąc nie pamiętam o której skończyliśmy... ale było fajnie




Późny niedzielny poranek nad Łodzią... jest nieźle... tylko dlaczego nie mogę powiedzieć ani słowa?




Plan na dziś: zdobyć podpis Manary.
Kolejka długa, głowa boli, pić się chce a w dodatku mistrz spóźnił się prawie godzinę... chrzanić to: czas wracać do domu...




Pożegnalna fotka na tle kultowej Łodzi Fabrycznej ( nie wierzcie w ten uśmiech)




i do pociągu... z krainy marzeń wracamy do rzeczywistości;)



do zobaczenia za rok