Brzmi prawi jak tytuł filmu...
Kilka dni temu, 4 rano, Warszawa, Wola. Zanosiło się na burzę z piorunami ale nie spadła nawet kropla... ale niebo było czaderskie
„nadchodzi zuoooo...” chciało by się powiedzieć. Takie obrazki nastrajają mnie do wymyślania pokręconych historii w klimacie „Piły" albo opowiadań Lovecrafta - „Zew Cthulhu”- ooo... tam cuś idzie! ;)
... czasami warto nie spać
Na koniec jeszcze mały bonus