Scenarzyści mówią, że film zaczyna się od bólu dupy... od siedzenia przy pisaniu scenariusza.
Z komiksami nie jest tak hardcorowo ale wygodne krzesło to przydatna rzecz. Scenariusz który realizuję to jego 9 wersja nie licząc rękopisu. A właściwie rękopisów. Właściwie to nie wiem ile ich było ale ostatnio odkopałem 100-kartkowy brulion A4, który właściwie cały jest jednym wielkim rękopisem... 200 stron zapisanych drobnym maczkiem... wersje, podwersje i warianty.
Czyste szaleństwo...

Jak widać wiele przeszedł.